Dziś obchodzimy Dzień Teściowej. To doskonała okazja, by przyjrzeć się roli jaką pełnią w życiu wielu z nas rodzice współmałżonka oraz - z drugiej strony - współmałżonkowie naszych dzieci (czyli zięciowie i synowe). A jest ona znacznie większa i bardziej pozytywna, niż czasem chcielibyśmy to przyznać.
Kiedy dzieci zakładają własną rodzinę, rodzice mają nadzieję, że będą cieszyły się szczęściem i miłością. Widzą siebie w roli dziadków spędzających miłe chwile z rozrabiającymi wnukami, starają się ułożyć dobre relacje z rodziną synowej, bądź zięcia, chcą zaprzyjaźnić się z wybranką/wybrankiem syna/córki. Niestety, coraz częściej wizja ta nie może być zrealizowana, bo znacząca liczba młodych małżonków się rozstaje.
W ramach sondażu przeprowadzonego dla „Gazety Wyborczej” zapytano Polaków, jakiego męża/jakiej żony nie chcieliby dla swojego dziecka. Wyniki potwierdzają, że wiele z naszych narodowych uprzedzeń ma się dobrze.
Teściowa i synowa. Konflikt między tymi osobami jest równie stary jak sama instytucja małżeństwa i chociaż dzisiaj coraz rzadziej słyszymy o prawdziwych wojnach podjazdowych (albo nawet całkiem jawnych) między dwiema kobietami rywalizującymi tak naprawdę o względy i zainteresowanie tego samego mężczyzny, to jednak nie można powiedzieć, że na linii teściowa – synowa zawsze panuje prawdziwy pokój – na ogół jest to raczej zawieszenie broni.