Grupa ekspertów z Wydziału Psychologii Uniwersytetu w Bergen opracowała nową metodę pomiaru uzależnienia od zakupów: skalę uzależnienia od zakupów Bergen (The Bergen Shopping Addiction Scale).
Pewnie często powtarzasz sobie: „Tym razem kupię tylko to, czego potrzebuję!" A mimo to wracasz do domu z rzeczami, których nie było na liście zakupów.
Przed Świętami trzeba kupować, bo to przecież specjalny czas i każdy chce, by był wyjątkowy, po Bożym Narodzeniu z kolei ruszają wyprzedaże i stanowią „okazje", z których trudno zrezygnować. W ten sposób mamy ponaddwutygodniowy sezon zakupowy, w którym niemal każdy wydaje za dużo, szczególnie zaś narażeni na rozwój objawów są zakupoholicy. Teraz symptomy szczególnie się rozwijają, ponieważ coraz częściej kupujemy też online.
250 par butów i 300 torebek – szafa zakupoholika to pomieszczenie z niezliczoną ilością pudełek. Stereotypowo, przypadłość tą przypisuje się głównie kobietom, jednak jak wskazują badania, w równym stopniu cierpią na nią także mężczyźni, którzy na nową wiertarkę czy samochód potrafią wydać całe swoje oszczędności. Jak nie dać się pokusom i zwalczyć konsumenckie demony? Eksperci Związku Firm Doradztwa Finansowego radzą, jak w szybki sposób odzyskać kontrolę nad swoimi wydatkami.
Syllogomania, czyli patologiczne zbieractwo dotyczy osób, które gromadzą nadmierną ilość rzeczy i przechowują je w sposób chaotyczny. Rzeczy te mogą mieć niewielką wartość pieniążną lub nie posiadać jej wcale, w każdym razie ich tak wiele, że nie udaje się utrzymać porządku w najbliższym (a nawet dalszym) otoczeniu.
Problem z uzależnieniem od hazardu, pracy, internetu czy zakupów dotyka relatywnie licznej grupy Polaków – wynika z sondażu przeprowadzonego przez CBOS. W społeczeństwie dominuje dość uproszczony i oparty w dużym stopniu na stereotypach obraz takich uzależnień. Na ogół sądzimy, że uzależnieni sami ponoszą odpowiedzialność za swoje problemy, nie powinno się więc leczenia wielu uzależnień finansować ze środków publicznych.
Zakupy to codzienność. Kupują wszyscy mieszkańcy globu. Kupujemy dużo, ale niekoniecznie z sensem. Stąd też zapewne pojawił się pomysł, by w kalendarzu „dni dziwnych” znalazło się miejsce na Dzień bez Zakupów. W Stanach Zjednoczonych przypada on w piątek po Święcie Dziękczynienia, w Europie - na ostatnią sobotę listopada. Jego ideą jest zwrócenie uwagi na problem, jakim jest zakupoholizm.
Zakupy gwiazd elektryzują opinię społeczną. Najdroższe samochody, niebotycznie kosztowna biżuteria i horrendalnie drogie kreacje od najsłynniejszych projektantów rozbudzają wyobraźnię. Wiadomo na przykład, że Victoria Beckham wydaje około 100 000 funtów rocznie na swoją garderobę. Wielu ludzi więc chciałoby choć na chwilę wcielić się w rolę celebrytów i nabyć coś wyjątkowego. Oczywiście nie ma niczego złego w tym, że od czasu do czasu rozpieszczamy się wydając więcej niż mieliśmy zamiar, ale miłość do zakupów może być chorobliwa.
Wolny czas najchętniej spędzają w centrach handlowych, a ich mieszkania wypełnione są niepotrzebnymi rzeczami, kupionymi pod wpływem impulsu. Zakupy są dla nich lekiem na wszystko. I nawet gdy portfel zieje pustką, ich życiowym motto jest zdanie wypowiedziane przez Marilyn Monroe: „Pieniądze szczęścia nie dają, dopiero zakupy”. Liczba zakupoholików - bo o nich mowa - stale rośnie. Co więc robić, gdy zakupy stają się celem życia, a pieniądze rozpływają się jak kamfora?
Tylko połowa Polaków uważa, że oszczędzanie jest modne - wynika z badania „Oszczędnościowy Barometr ING", sporządzonego przez Millward Brown SMG/KRC. Ponad połowa tych, którzy nie oszczędzają (53%), uważa, że oszczędzanie to niepotrzebna rezygnacja z przyjemności.
Wbrew powszechnemu przekonaniu trudna do opanowania chęć udania się na zakupy nie jest problem dotykającym tylko kobiety. Z badań przeprowadzonych przez amerykańskich naukowców wynika, że 6 procent kobiet i 5,5 procent mężczyzn ma problem z pohamowaniem chęci kupowania.