Od kwietnia do czerwca br. banki udzieliły niemal 50 tys. kredytów mieszkaniowych na łączną kwotę blisko 12 mld zł, czyli o 6 proc. więcej niż w poprzednim kwartale tego roku. Wszyscy ci, którzy dopiero zamierzają starać się o kredyt, spotkają się zapewne z pojęciem wkładu własnego. Zgodnie z polskim prawem jego posiadanie jest niezbędne do uzyskania finansowania zakupu mieszkania. Ale czy na pewno?
Ci, którzy myślą w przyszłym roku o zakupie mieszkania muszą pamiętać, że od stycznia obowiązuje wkład własny przy zaciąganiu kredytu – 10 procent wartości mieszkania. Oznacza to, że decydując się na zakup własnego lokum, trzeba będzie wyłożyć kilkadziesiąt tysięcy złotych. Dwa lata później – w 2017 roku – wkład własny ma wynosić już 20 procent wartości mieszkania. Jak przygotować się na takie wydatki?
Nowa rekomendacja Komisji Nadzoru Finansowego sprawiła, że banki zaczęły dostosowywać się do zmienionych zasad udzielania kredytów mieszkaniowych. W praktyce oznacza to wycofywanie z ich oferty kredytów hipotecznych skierowanych do osób, które nie posiadają wkładu własnego. Pierwszym, który zrezygnuje z przyjmowania wniosków kredytowych będzie Bank Pocztowy. W tym banku można je składać tylko do 12 grudnia – wynika z danych Expandera.
Dopiero w 2017 roku banki będą wymagały od swoich klientów posiadania co najmniej 20 procent środków własnych na zakup mieszkania. Komisja Nadzoru Finansowego zdecydowała się na złagodzenie wytycznych, które zostały zawarte w Rekomendacji S. W pierwotnej wersji pułap 20 procent wkładu własnego miał być egzekwowany przez banki od 2014 roku. Jak sfinansować wkład własny, gdy nie dysponujemy odpowiednią ilością środków?