Wchodzisz do centrum handlowego chcąc zrobić rutynowe zakupy. Nic wielkiego – pieczywo, owoce, nabiał, wędlina, do tego napoje, jakiś proszek do prania, środki czystości, może kilka małych drobiazgów. Przy kasie zostawiasz 400 zł i zastanawiasz się, co było tak drogie? W domu wyjmując zakupy z siatki orientujesz się, że oprócz niezbędnych produktów, stałeś się szczęśliwym posiadaczem nowego dzbanka na wodę z filtrem, kolejnej pary bawełnianych skarpet i sześciu tabliczek gorzkiej czekolady. Czy takich sytuacji da się uniknąć?