Jak uchronić się przed chwilą, w której okaże się, że nie ma dla nas pracy i jesteśmy niepotrzebni, bo pracodawca woli młode, dobrze wykształcone, dynamiczne osoby? Pozornie banalne hasło „inwestowania w siebie" okazuje się być najprostszym i jedynym skutecznym rozwiązaniem.
Sytuacja dojrzałych pracowników jest dziś dość trudna: są zastępowani młodszymi, lepiej wykształconymi (choć mającymi mniej doświadczenia) absolwentami wyższych uczelni, czasem gorzej wynagradzani i pomijani przy awansach. Lekiem na tę sytuację mogłoby być samokształcenie i podnoszenie kwalifikacji zawodowych, ale tu pojawiają się kolejne problemy: dojrzałe osoby niezbyt chętnie biorą udział w szkoleniach, a i pracodawcy niechętnie inwestują w pracowników z tej grupy wiekowej.