Po raz ostatni przyjdzie nam oglądać film z tolkienowskiego świata. "Silmarillionu" nie da się nakręcić nawet w formie serialu, inne dzieła opisujące Śródziemie znają tylko pasjonaci. Obraz "Hobbit: Bitwa Pięciu Armii" należy postrzegać jako finał niezapomnianej przygody, a zarazem godny wstęp do trylogii "Władca Pierścieni".
Martin Freeman chciał zagrać mroczną wersję hobbita Bilbo Bagginsa i bardzo się cieszy, że mu się to udało.
W sieci pojawił się nowy zwiastun filmu "Hobbit: Bitwa pięciu armii". Dzieło stanowi trzecią część trylogii Petera Jacksona, będącej adaptacją powieści J.R.R. Tolkiena "Hobbit, czyli tam i z powrotem" z 1937 roku.
Peter Jackson twierdzi, że "Hobbit: Bitwa pięciu armii" będzie najmroczniejszą i najbardziej emocjonalną częścią z całej sagi i że właśnie ta część połączy się w naturalny sposób z "Władcą Pierścieni".
Pretekstowa fabuła, którą mógłby napisać kandydat na studia scenopisarskie i tornada, po których z niepokojem będzie się spoglądało na zachmurzone niebo.
Twórcy opublikowali pierwszy zwiastun obrazu "Hobbit: Bitwa Pięciu Armii" w reżyserii Petera Jacksona.
W sieci pojawił się kolejny plakat filmu "Hobbit: Niezwykła podróż" ("The Hobbit: An Unexpected Journey") Petera Jacksona.