To miał być reportaż ze sławnego laboratorium w Berkeley w Kalifornii. Wiktor Niedzicki filmował laser, którego energia ma posłużyć do rozpędzania cząstek. Aby lepiej pokazać jego działanie, amerykański naukowiec, dr Wim Leemans włożył w zieloną wiązkę światła kawałek czarnej folii. To ujęcie kosztowało ponad 5 tysięcy dolarów… Laser wypalił 2 otwory w profesjonalnej kamerze. Długa podróż skończyła się katastrofą, a na naprawę trzeba było czekać ponad półtora miesiąca.