Czipowanie, promocja adopcji oraz kontrola nad wszelkiego rodzaju przytuliskami – to według Wandy Dejnarowicz, wieloletniej dyrektor schroniska Na Paluchu, klucz do poprawy losu bezpańskich zwierząt. Jej recepta jest zbieżna z propozycjami wysuwanymi od wielu miesięcy przez NIK.
W Polsce liczba bezdomnych psów sięga nawet 300 tysięcy. Wiele z nich zostało porzuconych przez swoich właścicieli. Aby nie dochodziło do takich sytuacji, w planowanej nowelizacji Ustawy o ochronie zwierząt ma pojawić się wymóg czipowania czworonogów i zapisywania danych zwierząt oraz ich właścicieli w centralnym rejestrze. Prace nad nowelą trwają od kilku lat.
Z roku na rok przybywa porzucanych zwierząt. Ich liczba wzrosła od 2005 r. o ponad 25 procent. Na szczęście wzrasta też liczba adopcji. Najwyższa Izba Kontroli od wielu lat interesuje się problemem opieki nad bezdomnymi zwierzętami. A wnioski z tych kontroli są niepokojące, wskazują bowiem że opieka nad bezdomnymi zwierzętami budzi co najmniej poważne zastrzeżenia.
„Przywiązaną do drzewa suczkę znalazł w sopockim lesie patrol straży leśnej", „Kierowca granatowego kombi porzucił psa na os. Borek we Wronkach", „Uwięzionego w worku po paszy psa ktoś wyrzucił w Starej Przysiece Drugiej" -informacje tego typu pojawiają się w mediach przez cały rok, jednak w okresie wakacyjnym ich liczba się zwiększa. Niestety, wielu właścicieli zwierząt dokonuje wyboru „urlop czy czworonożny przyjaciel", stawiając na wypoczynek i jednocześnie żegnając się z czworonogiem - do tego nie zawsze w sposób humanitarny.
Problem porzucanych zwierząt w sezonie urlopowym co roku wraca jak bumerang. I chociaż sposobów na rozwiązanie tej kłopotliwej sytuacji jest wiele, to efekt co roku jest taki sam: schroniska pękają w szwach a po ulicach błąkają się bezdomne zwierzęta. Niechlubne statystyki można jednak poprawić. Internet pomaga znaleźć znacznie lepsze rozwiązania niż pozostawienie zwierzaka samemu sobie, czy "podrzucenie" pod bramę schroniska.