Polskie ratownictwo medyczne w dalszym ciągu nie dorównuje europejskim standardom, a głównym jego problemem jest brak koordynacji działań wszystkich służb ratowniczych. Pogotowie, straż pożarna i policja nie współpracują bowiem w ramach jednego centrum powiadamiania ratunkowego - podaje "Życie Warszawy".
Jak podaje „Metro”, pacjent jednego z warszawskich szpitali, nie mogąc doczekać się pomocy, zadzwonił przez telefon komórkowy na pogotowie.
Od 1 stycznia obowiązywać będą nowe zasady funkcjonowania pogotowia ratunkowego - pisze "Życie Warszawy". Dla pacjentów najistotniejsza jest jedna zmiana - dyspozytorzy uzyskają prawo do odmówienia wysłania karetki, jeśli uznają, że nie jest to konieczne. Nadal nie będziemy musieli jednak z własnej kieszeni płacić za przyjazd ambulansu, jeśli nasze wezwanie uznane zostanie za nieuzasadnione.
W Krakowie działa Motocyklowe Pogotowie Ratunkowe "R2", które od ponad roku współpracuje z Krakowskim Pogotowiem Ratunkowym. Tę nietypową jednostkę ratunkową tworzą miłośnicy motocykli, którzy pragną bezinteresownie nieść pomoc potrzebującym - pisze "Dziennik Polski".
Ogromnym problemem polskiej służby zdrowia staje się brak lekarzy medycyny ratunkowej. Okazuje się, że z naszego kraju mogło wyjechać około 12 procent lekarzy, który pracowali na oddziałach medycyny ratunkowej. Wiele oddziałów tego typu pozostaje w Polsce bez ordynatorów - donosi "Życie Warszawy".
W projekcie Ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym przygotowywanym przez Ministerstwo Zdrowia pojawił się zapis, który mówi, że na 100 tysięcy mieszkańców przypadałyby tylko trzy karetki pogotowia ratunkowego. Gdyby pomysł wprowadzono w życie w całym kraju trzeba byłoby zlikwidować ponad 200 karetek pogotowia - donosi "Dzienniku".
Firma Medicover przygotowała program zapewnienia całodobowego bezpieczeństwa osobom w podeszłym wieku. Specjalny system przywoławczy umożliwi starszej osobie po naciśnięciu jednego przycisku noszonego na przegubie lub na szyi natychmiastowy kontakt z lekarzem.