Jeżeli uszczelnimy legalną sieć dystrybucji leków, pacjenci będą mieć dostęp do bezpiecznych leków – mówi wiceminister zdrowia Marcin Czech. Dodaje, że pacjenci muszą wykazać szczególną ostrożność związaną z nielegalnym obrotem lekami. Do tego potrzebne są działania edukacyjne. Co trzeci sfałszowany lek w ogóle nie zawiera substancji czynnej. Pacjent przyjmuje taki lek, ale nie jest leczony. To może być bardzo niebezpieczne dla jego zdrowia, a nawet życia. W 2019 roku wdrożony zostanie system informatyczny, dzięki któremu przestępcy nie będą mieli szans na wprowadzenie fałszywych leków do legalnego obrotu.
Blisko połowa leków kupowanych w internecie może być podrobiona. Coraz częściej proceder ten dotyczy nie tylko suplementów diety, lecz także leków ratujących życie. W Polsce wciąż nie ma rozwiązań prawnych wymierzonych w to zjawisko, a za fałszowanie leków i wprowadzanie ich do sieci dystrybucji grożą stosunkowo niewielkie kary, więc proceder kwitnie. W ubiegłym roku wykryto pod Bydgoszczą największą w Europie fabrykę podróbek. Szansą na poprawę sytuacji są przepisy unijnej dyrektywy fałszywkowej, które muszą zostać wdrożone najpóźniej do 2019 roku.
Raporty informujące o wzroście liczby podrobionych leków dotychczas nie dotyczyły Europy. Okazuje się jednak, że fałszowanie medykamentów zaczyna mieć miejsce również i tu.
W krajach rozwijających się około 1/3 środków farmaceutycznych to podróbki. W Rosji fałszywe medykamenty stanowią 10 proc. procent, w Wielkiej Brytanii tylko 1 proc.. W państwach europejskich- jak podaje raport Komisji Europejskiej- w ubiegłym roku skonfiskowano pół miliona farmaceutyków, stanowcza ich większość (75 proc.) była importowana z Indii, 7 proc. z Egiptu, 6 proc. z Chin, pozostałe z Tajlandii, Indonezji, bądź Argentyny.