Mary Gooch ma czterdzieści trzy lata, męża, niezbyt ciekawą pracę. A przede wszystkim - ma ciało. Bardzo dużo ciała. Tak dużo, że całe jej życie kręci się wokół niego. I nie jest ważne to, że mąż kocha ją taką, jaka jest. A raczej - taką, jaka była, zanim zaczęła się od niego oddalać, pogrążając się w bezsilnej kontemplacji „tłustego potwora", jak zwykła siebie nazywać.