Kobiety z nadwagą cierpiące na cukrzycę mogą obniżyć ryzyko nietrzymania moczu, jeśli stracą trochę na wadze, sugerują nowe badania. Niektóre testy wykazały, że jeśli kobieta z nadwagą cierpiąca na cukrzycę schudnie nawet nieznacznie, zmniejsza się u niej ryzyko nietrzymania moczu. Jak podkreślają uczeni, cukrzyca typu 2 jest jednym z czynników nietrzymania moczu niezależnie od masy pacjenta.
Dolegliwość nietrzymania moczu zwykle przypisywana jest paniom w okresie menopauzy, jednak ten problem dotyczy także dużej grupy młodych osób. W Polsce z NTM boryka się ok. 3 mln kobiet, dlatego warto dowiedzieć się, czy jesteś w grupie ryzyka, aby skutecznie zapobiegać temu problemowi.
Raport z badania opinii publicznej „Polacy o nawykach zdrowotnych" potwierdził panujące stereotypy - Polacy wciąż uważają za najbardziej krepujące takie dolegliwości, jak: zaburzenia erekcji (38%) i nietrzymanie moczu (30%).
Przy dolegliwościach układu moczowego niezbędna jest konsultacja z lekarzem urologiem. Jednak wśród kobiet, które cierpią z powodu np. nietrzymania moczu (NTM), żadna nie wymienia urologa jako osoby, z którą chciałaby o tym problemie porozmawiać.
Leki, które są powszechnie stosowane przez osoby starsze, mogą mieć wpływ na zaburzenia poznawcze, wynika z nowych badań. Medykamenty, które często są przyjmowane przez ludzi starszych przebywających w domach opieki, bądź wymagających regularnej asysty w swoich domach, są związane z zaburzeniami poznawczymi, informują uczeni.
Aktywność fizyczna znalazła się na ostatniej pozycji wśród najważniejszych aspektów dbania o siebie, wymienianych przez kobiety w wieku 35+, wynika z raportu kampanii "CoreWellness - wewnętrzna siła". Kobiety większą wagę przywiązują do zdrowego odżywiania się czy profilaktyki chorób.
Kobiety, które spożywają duże ilości napojów z kofeiną, mogą mieć zwiększone ryzyko doświadczenia nietrzymania moczu, sugerują najnowsze badania.
Problemy układu moczowego, problemy psychiczne i zaburzenia ginekologiczne to dla Polek w wieku 35+ najbardziej wstydliwe dolegliwości zdrowotne - wynika z raportu kampanii „CoreWellness- wewnętrzna siła". Dużo łatwiej jest mówić kobietom o problemach ze skórą, a nawet tych, które dotyczą zdrowia seksualnego.
Niedawno dowiedzieliśmy się, że Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (Food and Drug Administration, FDA) zaakceptowała botoks jako środek wspomagający leczenie bólu migrenowego. Teraz eksperci wskazują na nowe zastosowania toksyny botulinowej.
U większości mężczyzn po czterdziestce zaczynają się pojawiać zmiany hormonalne i to może powodować początek objawów przerostu prostaty lub łagodnego rozrostu gruczołu krokowego (Benign Prostatic Hyperplasia, BPH). BPH nie jest zagrożeniem dla życia, ale powoduje wiele dolegliwości i może prowadzić do poważniejszych chorób, takich jak rak nerek i rak prostaty.
Połowa kobiet cierpiących na nietrzymanie moczu (NTM) oczekuje informacji na temat problemu od lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, a ponad 30% od lekarza specjalisty. O tym, w jaki sposób rozmawiać z lekarzem o NTM, jak się przygotować do takiej „kobiecej wywiadówki" i czego można się spodziewać podczas wizyty, mówią eksperci kampanii edukacyjnej „CoreWellness - wewnętrzna siła".
Nie tylko kobiety cierpią z powodu nietrzymania moczu. Ciężka lub umiarkowana forma choroby dotyczy niemal jednego na dwudziestu mężczyzn w USA. W przypadku dojrzalszych panów dolegliwość jest już problemem u jednego na sześciu.
Mięśnie dna miednicy, zwane także mięśniami Kegla, z upływem lat słabną. Proces ten nasila się ze względu na przebyte porody, ciężką pracę fizyczną, stres czy nieprawidłowy styl życia. Skutkiem osłabienia mięśni dna miednicy są problemy z niewłaściwą postawą, bólami pleców oraz nietrzymaniem moczu.
Wysiłkowe nietrzymanie moczu (stress incontinence) jest najpowszechniej występującym rodzajem tej dolegliwości. Polega na mimowolnym oddawaniu moczu podczas wysiłku fizycznego, takiego jak kaszel, kichanie, śmiech, ćwiczenia, i stosunek płciowy. Przypadłość nierzadko dotyczy dojrzałych kobiet.
O problemie nietrzymania moczu i dysfunkcjach dna miednicy nie mówi się prawie wcale, pomimo tego, że cierpi na nie około 30 proc. kobiet powyżej 30-tego roku życia.