Choć Michael Caine przeżył już 76 wiosen, nie zwalnia tempa. W 2008 roku zakończył pracę na planie obrazu „Is anybody there" (znanego także pod tytułem „Is There Anybody There?"). Rola zrzędliwego, owdowiałego sztukmistrza Clarence'a może być najlepszym występem aktora od wielu lat, uważa Neil Davey z sagazone.