Klasyczny psychodelik, podobny do LSD, psylocybiny i meskaliny, aktywuje w mózgu typ komórek, który wycisza inne sąsiadujące neurony, co przekłada się na osłabienie lęku.
Nawet godzinę po zatrzymaniu akcji serca niektórzy pacjenci, którzy powrócili do żywych dzięki resuscytacji krążeniowo-oddechowej (CPR), mieli wyraźne wspomnienia doświadczenia śmierci, a ich aktywność mózgowa, gdy byli nieprzytomni, miała związek z myślami i pamięcią.
Relacje z doświadczeń bliskości śmierci - z opowieściami o świetle, wizytą zmarłych bliskich, słyszeniem głosów, etc. - pobudzają naszą wyobraźnię i są zakorzenione w kulturze. Być może podczas umierania pozostajemy jakoś świadomi, mówią medycy.
Schizofrenia jest przewlekłą chorobą, którą trzeba leczyć od diagnozy przez całe życie. Na chorobę składa się kilka poważnych zaburzeń pracy mózgu, z powodu których chorzy odmiennie interpretują rzeczywistość. Schizofrenia może wywoływać: halucynacje, urojenia, zaburzenia myślenia i zachowania. W Polsce schizofrenię zdiagnozowano u około 400 tysięcy osób, niemniej jednak uważa się, że chorych jest więcej - wielu ludzi bowiem nie szuka pomocy w przypadku doświadczania jakichkolwiek dolegliwości psychicznych.
Jak zapewniają producenci, firma Roche, nowy lek leczy apatię i marazm doświadczane przez chorych na schizofrenię. Jeffrey Lieberman z Columbia University uważa, że nowoopracowany środek stanowi jeden z najbardziej interesujących w terapii schizofrenii w ostatnim czasie.
W Polsce na schizofrenię choruje około 400 tysięcy osób. Dane te jednak są najprawdopodobniej niedoszacowane, ponieważ opisywana choroba uważana jest za wstydliwą, traktuje się ją jak wyrok niszczący życie osobiste i zaprzepaszczający karierę zawodową. Tymczasem odpowiednie leczenie i wsparcie ze strony bliskich daje możliwość w miarę normalnej egzystencji.