Na ciele większości z nas można zwykle naliczyć od kilku do nawet kilkudziesięciu różnego rodzaju zmian skórnych. Niestety nie zawsze są one atrakcyjną „kropką nad i” jak u Marilyn Monroe czy Cindy Crawford. Zdarza się, że nie tylko nie dodają uroku, lecz są źródłem kompleksów, a nawet zagrożeniem dla zdrowia. Przed ich usunięciem niektórych powstrzymują jednak krążące o znamionach i likwidujących je zabiegach nie zawsze prawdziwe informacje. Sprawdzamy, które z tych najczęściej powtarzanych stwierdzeń są faktami, a które mitami.
Włókniaki, brodawki czy tłuszczaki to tylko niektóre z widocznych zmian skórnych, które wielu z nas chciałoby ukryć lub całkowicie usunąć. Mimo, że większość z nich to zmiany niegroźne, to często powodują dyskomfort i stanowią wstydliwy problem, którego możemy skutecznie pozbyć się dzięki pomocy dermatologa lub interwencji chirurgicznej.
Choć lubimy i chcemy dobrze wyglądać, wciąż boimy się usuwania drobnych zmian skórnych. Polacy najczęściej trafiają do dermatologa, gdy skóra swędzi i piecze. Z defektami, które nie bolą, a jedynie nieestetycznie wyglądają, potrafią przejść przez całe życie. Nawet gdy zmiany te powodują wiele kompleksów.
Włókniaki, punkty rubinowe, brodawki, kurzajki - wszystkie niechciane wyrostki postarzają i sprawiają, że cera prezentuje się po prostu źle. W tej nierównej walce na szczęście można liczyć na dwóch sprzymierzeńców - dermatologa i jesień.