Od kilku tygodni w Europie surowe warzywa wzbudzają obawy konsumentów. Wiadomo już, że źródłem zakażenia bakterią Escherichia coli w Niemczech były kiełki z ekologicznych upraw. Pierwsze podejrzenia padły jednak na hiszpańskie ogórki, przez co klienci zaczęli unikać produktów żywnościowych, które przed spożyciem nie są poddawane obróbce termicznej. Dodatkowo Rosja nałożyła embargo na warzywa z Unii Europejskiej, co niekorzystnie wpływa zarówno na sytuację ekonomiczną producentów, jak i na nastroje społeczne w krajach Unii. Czy tej sytuacji można było uniknąć? Jak mogło dojść do zakażenia i na czym polegają badania żywności, wyjaśniają eksperci z Laboratorium Żywnościowego TÜV Rheinland Polska.
Tajemnica pochodzenia zakażeń E. coli, do których dochodziło głównie w północnych Niemczech, została rozwikłana. Niemieckie władze oficjalnie poinformowały Komisję Europejską, że źródłem zmutowanego szczepu bakterii EHEC były kiełki z gospodarstwa w Dolnej Saksonii.
Jak się okazuje, pomimo intensywnych badań, nie udało się ustalić, co stanowi przyczynę zakażeń bakterią E. coli. Najprawdopodobniej produkty roślinne nie są powodem epidemii, oznajmił minister rolnictwa Marek Sawicki. Takie są wstępne Ustalenia Komisji Europejskiej.
Przeprowadzone w Państwowym Zakładzie Higieny badania potwierdziły, że 29-letnia Polka na stałe mieszkająca w Niemczech została zakażona bakterią E. coli. Tymczasem wskazano na nowe możliwe źródło groźnego szczepu bakterii - mogą być nim kiełki fasoli i innych warzyw.
Za zakażenia tysięcy już ludzi i śmierć osiemnastu osób odpowiada bardzo rzadki szczep bakterii EHEC. Trwają badania nad ustaleniem źródeł jego występowania, które mogło doprowadzić do tak licznych zatruć.
W Niemczech w wyniku spożycia warzyw skażonych bakterią EHEC zmarło dotychczas 10 osób, a setki pacjentów poddano leczeniu. Teraz kolejne kraje informują o przypadkach zatruć - Szwecja, Holandia, Wielka Brytania, Austria czy Czechy.
Niemcy ostrzegają konsumentów, by zachowali szczególną ostrożność podczas jedzenia pomidorów, sałaty, czy ogórków. Według specjalistów właśnie te warzywa wywołały masowe zatrucia pokarmowe, w wyniku których kilka osób zmarło.
Uczeni obliczyli, że przeciętny dorosły może dotykać nawet do trzydziestu przedmiotów na minutę, wśród nich część stanowi prawdziwe siedlisko zarazków. Do najbardziej obfitujących w groźne mikroby należą: włączniki świateł przy skrzyżowaniach, klamki, słuchawki telefonów, piloty. Domowe przedmioty codziennego użytku są „chronione" o tyle, że ma z nimi kontakt relatywnie niewielka ilość osób. Te znajdujące się w miejscach publicznych zaś stwarzają zagrożenie dla zdrowia. Warto wiedzieć, gdzie można „natknąć" się na wirusy i bakterie, by móc wypracować nawyki ochrony samych siebie.
Lek na zmniejszenie wagi zmniejsza ryzyko śmierci z powodu niewydolności serca