Utrata kogoś bliskiego - na przykład członka rodziny - może sprawić, że zaczniesz się szybciej starzeć.
Filozofowie i naukowcy od dawna interesują się tym, jak umysł przetwarza nieuchronność śmierci, zarówno poznawczo, jak i emocjonalnie. Można by się na przykład spodziewać, że przypomnienie o ludzkiej śmiertelności - powiedzmy nagła śmierć ukochanej osoby - wprawi nas w stan obezwładniającego strachu przed nieznanym. Tak się jednak nie zdarza. Jeżeli perspektywa śmierci jest tak niezrozumiała, dlaczego nie drżymy w ciągłym przerażeniu z tego powodu?
Nawet godzinę po zatrzymaniu akcji serca niektórzy pacjenci, którzy powrócili do żywych dzięki resuscytacji krążeniowo-oddechowej (CPR), mieli wyraźne wspomnienia doświadczenia śmierci, a ich aktywność mózgowa, gdy byli nieprzytomni, miała związek z myślami i pamięcią.
Relacje z doświadczeń bliskości śmierci - z opowieściami o świetle, wizytą zmarłych bliskich, słyszeniem głosów, etc. - pobudzają naszą wyobraźnię i są zakorzenione w kulturze. Być może podczas umierania pozostajemy jakoś świadomi, mówią medycy.
Śmierć współmałżonka to zawsze tragedia, w przypadku seniorów jednak może być szczególnym bodźcem do istotnych zmian życiowych.
Neuronaukowcy zarejestrowali aktywność umierającego ludzkiego mózgu i odkryli pewne cykle fal mózgowych w czasie śmierci, które są podobne do tych występujących podczas śnienia, przypominania sobie i medytacji. To nowy wgląd w możliwą rolę mózgu podczas odchodzenia, który sugeruje wyjaśnienie wspomnień z życia podczas doświadczenia bliskości śmierci.
Ludzie sędziwi spokojniej odchodzą we własnym domu lub w domu opieki niż w szpitalu, mówią eksperci z University of Cambridge.
Jeśli utrata kogoś bliskiego zbiega się z traumą, objawy zespołu stresu pourazowego mogą oznaczać problemy z przejściem procesu żałoby. Pojawia się poczucie trwałego smutku i niezdolność do radzenia sobie nawet przez lata po traumie.
Depresja ma bardzo istotny wpływ na jakość życia we wszystkich jego etapach, ale niewiele wiadomo na temat czynników związanych z depresją w ostatnim roku życia. Niedawno ustalono, że 59,3 proc. osób cierpiało na tę chorobę w ostatnim miesiącu przed swoją śmiercią.
Filozofowie i naukowcy od dawna interesują się tym, jak umysł przyjmuje nieuchronność śmierci, zarówno poznawczo, jak i emocjonalnie. Można by się spodziewać, przykładowo, że przypomnienie o śmiertelności, np. o nagłej śmierci ukochanej osoby, wprowadzą nas w stan obezwładniającego lęku przed nieznanym. Tak się jednak nie dzieje. Jeśli perspektywa śmierci jest tak niejasna, dlaczego nie drżymy w ciągłym strachu z tego powodu?
Niemal każdy zadaje sobie pytanie o to, co dzieje się po śmierci. Filozoficznych i religijnych propozycji odpowiedzi na to pytanie jest wiele, a teraz do znanej nam z historii intelektualnej i wyznaniowej puli stanowisk należy dopisać kolejne - biocentryzm proponuje dość niestandardowe wyjaśnienia, na czym polega umieranie.
Stres psychospołeczny - zwykle wynikający z kłopotów w radzeniu sobie w trudnych warunkach - może się nasilać, prowadząc do wysokiego ryzyka zachorowania na chorobę wieńcową serca.
Osoby, które mają przewlekłe problemy ze snem, mogą doświadczyć szczególnie trudnego procesu żałoby po śmierci bliskiej osoby.
Myślenie o śmierci może być dobre. Świadomość końca życia może poprawić zdrowie fizyczne i pomóc nam zmienić nasze cele i wartości. Nawet takie „obcowanie ze śmiercią", jak spacer po cmentarzu, może wywołać pozytywne zmiany i sprzyja pomaganiu innym.
Strata współmałżonka to jedno z najtragiczniejszych i najtrudniejszych doświadczeń. Oznacza bardzo wysoki stres , silne negatywne emocje i na różne sposoby może wpływać na zdrowie. Okazuje się, że jednym z efektów wdowieństwa mogą być problemy poznawcze.