2013-10-07 12:52 autor: kate33
14 563 odsłon
Kategoria: Prawo rodzinne i opiekuńcze
Witam serdecznie,
Nie wiem czy akurat w tej kategorii otrzymam taka informacje ale spróbuje. Piszę z takim zapytaniem, w zasadzie problemem. Mój brat jest po rozwodzie, ma synka (półtora roczku ma), sąd przysądził mu alimenty co jest rzeczą oczywista i widzenia z synem. Problem w tym, że jego była żona od samego początku utrudniała widzenia z dzieckiem a teraz widzenia staja się nie do zniesienia. Robi mu na złość na każdym kroku, chowa zabawki dziecka żeby on nie mógł się bawić nimi z ojcem, kłóci się z moim bratem przy dziecku o błahostki, krzyczy, cały czas siedzi przy nich, kontroluje co robi, o czym mówią, nie może swobodnie z dzieckiem wyjść na podwórko, wziąć dziecko na ręce, gdy brat jedzie do syna często była żona mówi mu że dziecko śpi a tak nie jest, ciągle szuka dziury w całym jak nie ona to była teściowa, krzyczą na niego przy tym dziecku, a brat się stara odwiedza, chce spokojnie spędzać czas z synem i chciałby żeby wreszcie jego rodzice poznali własnego wnuka. Pytanie moje jest takie czy brat może w jakiś sposób wpłynąć, złożyć wniosek w sądzie np o widzenia z dzieckiem a poza domem dziecka, że
przyjedzie po dziecko zabierze na te kilka godzin na spacer czy gdzie kol wiek a potem odwiezie do domu? lub przynajmniej czy może wpłynąć na to aby matki dziecka nie było przy nich w trakcie widzenia, żeby ciągle nad nimi nie stała?
Bardzo proszę o jaką kolwiek poradę, gdyż brat jest już załamany psychicznie po takich wizytach, a zachowanie i postępowanie matki doprowadzi w końcu do tego że on przestanie jeździć i odwiedzać własne dziecko.
Z poważaniem
2013-11-09 23:00 autor odpowiedzi: Milinda
To bardzo przykre i głupie, że ludzie zapominają, że rozwód rodziców nie jest i nie powinien być rozwodem z dzieckiem.
Sama rozwiodłam się kiedy moi synowie mieli 5 lat (bliźnieta).
Mój ojciec na początku uwazał, ze nie powinnam utrzymywać kontaktów z b. męzem i kiedy mnie odwiedzali z mamą, nie wchodził do mieszkania zanim mój b. mąż nie wyszedł. Mówił mi że się nie szanuję.
Uwazam, że każde dziecko potrzebuje obojga rodziców. Utrudnianie czy zatruwanie tych kontaktów jest wielką głupotą i krzywdą wyrządzaną własnemu dziecku.
Moja sprawa rozwodowa (myslę, że wszystkie sprawy rozwodowe w Polsce) tylko zaogniła problemy między mną i b.mężem (niestety). Nie było mi więc łatwo utrzymywać z nim dalej kontakty.
Miałam duży problem z teściową, która nastawiała dzieci przeciw mnie i nie chciałam by b.mąż zabierał je do niej. (tak by z pewnością było). Musiałam więc sprawić by odwiedziny b. męża nie były dla kogokolwiek z nas problemem.
Powiedziałam mu, że kocham dzieci i chcę by się widywali możliwie często, ale oznajmiłam mu stanowczo, że nie ma mowy o żadnych kłótniach i złym zachowaniu.
Przypominałam mu często, że sprawy między nami są zamknięte i przychodzi tylko dla dzieci, a nie dla mnie.
Kiedy próbował zachowywać sie wobec mnie żle, otwierałam drzwi i powtarzałam niezmiennie, że ma wybór: albo jest ok. albo wychodzi.
Udało się nam przez kilka miesiecy mieć ze soba kontakty, jakich nie mieliśmy przez 6 lat małżeństwa. Chadzaliśmy razem na spacery do kina, żeby dzieciom chociaż na chwilę wydawało się, że mają normalną rodzinę.
Któregoś razu mój tata wszedł do mieszkania razem z mamą i mój b. mąż chciał znów wyjść. Tata zatrzymał go i powiedział, że nie ma prawa utrudniać mu kontaktu z dziećmi, bo one go potrzebują.
Potem poprosił mnie do drugiego pokoju, przytulił i przeprosił, że to nie on mi powiedział, że tak trzeba tylko ja jemu.
Jeżeli nie mogłam dogadać się z mężem, to po rozwodzie mam "mścić sie" na dzieciach, że my nie byliśmy dostatecznie dojrzali czy mądrzy by być dobra rodziną?
Zapewniam, że na początku było mi bardzo trudno, ale jestem przekonana, że zdecydowanie warto było "przełknąć" własną dumę.
Mój mąż, niestety zmarł pół roku po rozwodzie. Bardzo wielkim problemem dla nas był jego pogrzeb i odwiedziny na cmentarzu, kiedy spotykaliśmy jego rodzinę.
Nie przetrwałabym tego, gdybym nade wszystko nie kochała synów. To było i powinno być najważniejsze.
Może trzeba, tak jak ja, "przełknąć własną dumę" i zaprosić b. żonę do jakiegoś fajnego miejsca na spokojną rozmowę i zaproponować wspólne spędzanie czasu z dziećmi. Np. na jakiejś wycieczce do ogrodu botanicznego, zoo czy teatru dla dzieci...
Może poprosić o pomoc jakiegoś dobrego psychologa, by poszedł z synem porozmawiać z b. żoną. Dopiero jak to nie pomoże zwrócić się do sądu, ale ja bym unikała tego, bo nasze sady nie łagodzą problemów.
Osoby bliskie, tak jak mój tata na początku działają "zranionymi emocjami" i dlatego często nie są dobrymi doradcami.
Trzeba zadać sobie wiele razy pytanie czy rzeczywiscie kocham dzieci i co dla nich jest najlepsze. Dopiero wtedy można nie pozwolić by złe emocje niszczyły tych, których kochamy najbardziej.
Trzymam kciuki za Pani brata, a zwłaszcza za jego synka i byłą żonę.
2014-01-15 12:06 autor odpowiedzi: loczek855
Dodano 2011-06-30 12:26 przez seba102080
ŻONA WRAZ ZE SWA MATKĄ WYRZUCIŁY MNIE Z ICH DOMU Z POWODU RÓŻNICY ZDAŃ. WTEDY BYŁO 5 MIESIĘCY PO ŚLUBIE NASZE WSPÓLNE DZIECKO MIAŁO 1 MIESIĄC. OD TEGO CZASU JUŻ CÓRKI NIE MOGŁEM ZOBACZYĆ NIE POZWOLONO. TERAZ JUZ JEST 3,6 ROKU PO TYM ZDARZENIU. MAM NOWA RODZINĘ KOBIETĘ Z KTÓRĄ OBOJE SIĘ SZANUJEMY KOC...
Dodano 2013-09-07 21:40 przez janadam
Ożeniłem się z kobietą, która miała doroslego syna z poprzedniego małżeństwa, przed slubem twierdziła, że jest samodzielny i mieszka w innym mieście. Potem okazało sie, że jest chory na schizofrenię. Moja obecna żona nie poinformowała o tym ani jego (dowiedziała się o tym gdy syn miał 16 lat) samego...
Dodano 2013-09-08 14:14 przez bala93
Witam serdecznie,
Rok temu wzięłam rozwód cywilny i chciałabym rozpocząć proces o stwierdzenie nieważności małżeństwa (śłub był konkordatowy).
Jestem obecnie w nowym związku i zastanawiam się, czy w trakcie trwania procesu o stwierdzenie nieważności ślubu kościelnego mogę zawrzeć ślub cywilny z obec...
Dodano 2013-07-15 12:58 przez sylwia1974
Mam zapytanie donośnie rozwodu kościelnego. Mój były mąż stara się o rozwód kościelny od dłuższego czasu . Otrzymywałam wezwania na przesłuchania jednak się nie wstawiałam . Jako powód podał niemożnośc posiadania przeze mnie dzieci. Leczyc zaczęliśmy sie po roku po ślubie. Jednak po 7 latach małżeńs...
Dodano 2013-06-10 11:50 przez gielniaci
Witam !
Jestem po śłubie kościelny i rozwodzie cywilnym. Dowiadywałem sie o unieważnienie małżeństwa, ksiądz z któym rozmawiałem widział podstawy. Odpuściłem temat po tym jak sie dowiedziałem ile to kosztuje i usłyszałem: biskup lubi jak koperta stoi.
Jestem teraz z kims i chciałbym sie ponownie oże...
Publikowane w serwisie porady mają charakter edukacyjny i nie mogą być traktowane jako profesjonalne konsultacje dotyczące konkretnych przypadków. Redakcja ani wydawca serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za skutki wykorzystania zamieszczanych porad.
REKLAMA