2016-03-22 19:18 autor: Zasmucona
9 561 odsłon
Kategoria: Prawo kanoniczne i wyznaniowe
jestem mężatką od roku, po ślubie zamieszkaliśmy w wydzielonej części domu teściowej. Przed ślubem zdawałam sobie częściowo sprawe ze przyszly mąż jest narcyzem i mamisynkiem. Jego zbyt bliski kontakt z matką, przejawiał się w częstych kontrolach telefonicznych z jej strony, gdy bylismy razem, rezygnacji z naszych planow, bo akurat tesciowa potrzebowala pomocy syna itp, zmuszaniem do przebywania z nią i dotrzymywania jej towarzystwa. Narzeczony nigdy nie sprzeciwiał się matce, a na moje sugestie, że jest to "niezdrowy" układ, odpowiadał ze to jego rodzina a ja jestem uprzedzona. Przygotowania do slubu odbywaly sie pod dyktando tesciowej, włącznie z narzuceniem kapłana. Moje wątpliwości byly coraz wieksze oczym narzeczonego infomrmowałam, zawsze jednak utwierdzal mne ze po slubie bedze dla niego najwazniejsza. Niestety akt slubu mąż potraktował jak paragon zakupu mnie. Po ślubie zmienił sie diametralnie. Traktował mnie przedmiotowo, nie okazywał szacunku, zmuszał do wizyt u swojej matki i jej gosci, ciagle mnie pouczał i moralizował, że wszystko źle robie, nie okazywal uczuc-to ja musiałam o nie zebrac i prosic o pocałunki, pytac czy mnie kocha współzycie rowniez bylo bardzo okazjonalne. Rozmawialismy o dzieciach, ale poniewaz nie mialam pracy, odkladał to bo wg niego zostane bez świadczeń. Na podstwie jego wypowiedzi w tym temacie, moge sadzic ze konsultował to z matką, poniewaz od niej tez uslyszalam stwierdzenie "chyba teraz w ciaze nie zajdziesz, bo nie bedziesz miala swiadczen". Czulam sie emocjonalnie zdradzona, poniewaz mąż o naszych sprawach, nawet intymnych rozmawial ze swoją matką. Pytalam go kilkrotnie o to, ale on ciagle zaprzeczał. Wiem, że kłamał, bo matka jego powiedziala mi "wiedzialam o wszystkim co dzieje sie w waszym malzenstwie, bo syn o wszystkim mi mowił". Rok po slubie tesciowa wyrzucila mnie w obecnosci meza z domu. Maż nie zareagował na to, nie zatrzymał mnie jak sie wyprowadzalam, stał z miną nie wyrażającą zadnych emocji i przez pół roku w ogole do mnie nie przyszedl. Spotkalam sie z mezem 4 razy ale ten za kadym razem namawiał mnie do powrotu, bo obowiazkiem zony jest byc przy mężu, wpierał mi, że jestem wszystkiemu winna bo jestem złym człowiekiem, domagał sie naprawenia stosunkow miedzy mna a tesciową, nigdy nie sugerowal jak naprawic stosunki miedzy nami. Z perspektywy 6 miesiecy od mojej wyprowadzki stwierdzam z przerazeniem, że mąż wykazuje zaburzenia emocjonalne, wyparł z swiadomosci niewygodne dla siebie i jego rodziny fakty, mnie obwinia o złą interpretacje zdarzeń, uprzdzeniem do jego rodziny, nigdy nie wykazał empatii, jest skrajnym narcyzem i egoistą. na moje pytanie dlaczego sie ze mną nie wyprowadzil, uslyszalam ze dał mi czas abym przemyslala swoje zachowanie i wyprowadzke. Ajego żadania mojego powrotu do domu tesciowej to forma kary za to ze sie wyprowadzilam. Dodam, że o wyrzuceniu mnie przez tesciowa wiedzial, bo dzien wczesniej uslyszalam"załozylas sobie stryczek na szyje, nie wiesz co cie czeka".
Czy starając się o uniewaznienie wezla małzenskiego, skupic sie na relacji meza z matka mających mejsce przed slubem czy istotnym jest takze jego szczegolne zachowanie MĘŻA po wyrzuceniu mnie przez tesciową? Dodam, ze z perspektywy czasu mąż jest mistrzem kamuflazu o nienagannym wyglądzie. Zdaje sobie sprawe ze istotnym jest okres narzeczenstwa, ale u nas ewidentnie jego uzaleznienie od matki oraz jego negatywne zachowania wzgledem mnie uwidoczniły sie po slubie (3 MIESIĄCE PO). Po slubie mąz zacząl pokazywac swoją prawdziwą twarz, wykazywał cechy psychopatyczne, a wręcz stosował przemoc psychiczną.
2016-03-22 21:25 autor odpowiedzi: Kancelaria Prawa Kanonicznego
2016-03-23 08:04 autor odpowiedzi: Arletta Bolesta - adwokat kościelny
Publikowane w serwisie porady mają charakter edukacyjny i nie mogą być traktowane jako profesjonalne konsultacje dotyczące konkretnych przypadków. Redakcja ani wydawca serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za skutki wykorzystania zamieszczanych porad.
REKLAMA